Hej to ja Vincent
Nie jestem artystą ani szaleńcem ( jak widzisz mam uszy na swoim miejscu )
Ale ok bez heheszków, jestem jednym z weteranów Kociogrodu mieszkam tu już większość swojego życia, do ludzi nie podchodzę. Nie wiem czy dlatego, że się boję czy po prostu dlatego, że już tracę nadzieję, że ktoś wreszcie kiedyś przyjdzie i poprosi o Vincenta do adopcji.
To mega ciężkie być niewidzialnym, niezauważonym. a Ciotki i Wujkowie mówią , że śliczny ze mnie kot … no i co z tego jak nikt mnie nie chciał do tej pory
Jestem grzeczny choć rozmiary pozwalałyby mi na dominację w tym miejscu ale ja wiem, że kocięta się muszą wyszaleć a kocie- babeczki trochę poplotkować i ewentualnie warknąc z fochem na siebie więc siedzę grzecznie na wysokim drapaku i patrzę na to wszystko jak na serial na Netflixie.
Czasem gdy się zdrzemnę mam taki smutny sen, że to iż jestem trochę wycofany powoduje, że fakt nikt mnie nie przygarnia do swojej rodziny i mam na tym drapaku dożywocie, wrrr oby się nie spełnił bo we mnie jest gdzieś potencjał ( nie takie strachulce już brali a teraz ogrzewają ich kolana ) i przy dużej szczypcie cierpliwości i jeszcze większej szczypcie miłości chyba mógłbym zaufać.
Jeśli miałbyś miejsce na "zapiecku" i otwarte serducho to pamiętaj czekam, już długo czekam ale jestem cierpliwy więc jeszcze trochę poczekam
Jeśli chcesz aby zamieszkał w Twoim domku wypełnij ankietę wpisując jego imię, oddzwonimy